Pożegnać kogoś po raz ostatni na tej ziemi to niełatwa sprawa. Szczególnie gdy osoba ta była nam bliska. Gdy poproszono mnie abym w imieniu mareckiego samorządu pożegnał naszego drogiego zmarłego, choć tu i teraz, przed trumną ks. Wojciecha czuję się ministrantem, a przede wszystkim parafianinem, zastanawiałem się długo od czego zacząć. Nie ukrywam, że z pomocą przyszedł mi swoim wczorajszym kazaniem ksiądz dziekan, który dużo mówił o niesamowitej skromności naszego proboszcza. Wtedy przypomniałem sobie słowa pewnej pieśni, którą usłyszałem kilka lat temu podczas święceń kapłańskich przyjaciela:
„Posyłam was na pracę bez nagrody,
Na ciężki, twardy i niewdzięczny trud,
Niezrozumienie, drwiny i obmowy,
Posyłam was siać słowo między lud”
Kiedy sięgam myślami wstecz to pamiętam, jak 13 lat temu Ksiądz Wojciech przybył do naszej parafii. Od tego czasu parafia zyskała wiele łask z daru jego kapłaństwa. Dzisiaj, z pewnością każdy z nas rozumie słowa: ”Żyj i pracuj tak, aby ślady Twoich stóp przetrwały ciebie.”
W naszej pamięci ksiądz Wojciech pozostanie jako kapłan, który doskonale godził swoje obowiązki duszpasterskie z tymi, które wynikały z funkcji proboszcza parafii. Przez 13 lat sprawowania swojej posługi w Pustelniku ksiądz Wojciech dokonał tak wiele, że trudno dziś sobie wyobrazić kościół parafialny bez śladów jego dłoni. To dzięki jego zaangażowaniu nasz kościół wypiękniał wewnątrz i na zewnątrz.
W moich wspomnieniach ksiądz Wojciech pozostanie z pewnością jako kapłan, który za swoje najważniejsze zadanie uznał zjednoczenie parafian wokół ołtarza. Nauczał, że wszyscy ponosimy odpowiedzialność za naszą parafię. To właśnie za jego proboszczostwa rozkwitły grupy parafialne, które dziś tak licznie go żegnają, a parafianie coraz chętniej aktywnie uczestniczą w życiu parafii.
Dla mnie, jako ministranta, był przede wszystkim nauczycielem; tym, który pokazywał jak stawać się jeszcze lepszym w służbie przy ołtarzu, a jako samorządowca, był tym, który bacznie śledził życie naszego miasta. Często uczestniczył w uroczystościach organizowanych przez marecki samorząd, choć w swej skromności nie chciał siadać w pierwszych rzędach. Popierał także działania podejmowane przez Radę Miasta, choć tu też wolał poprzez osobiste rozmowy z radnymi niż publiczne wystąpienia.
Dziś wdzięczność za wszystko, czego dzięki TOBIE, drogi księże Wojciechu doświadczyliśmy, wyrażamy naszą modlitwą. Bóg zapłać za wszystkie sprawowane u nas ofiary Mszy św., za słowa, nauki i kazania. Bóg zapłać za wspólne modlitwy, spowiedzi, udzielone Komunie św., za śluby, chrzty i pogrzeby.
A ponieważ Ksiądz proboszcz odszedł od nas w pięknym okresie świąt i kolęd, Jego osoba, chyba już zawsze kojarzyć mi się będzie ze słowami może mało znanej, ale jakże trafnej „Kolędy dla nieobecnych”:
A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.
Daj nam wiarę, że to ma sens.
Że nie trzeba żałować przyjaciół()
Że odeszli po to by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznie